Archiwum 30 września 2004


wrz 30 2004 MałeCoNieco
Komentarze: 0

" Spojrzal na zegar, który przed kilkoma tygodniami zatrzymal się na piec minut przed jedenastą.

- Dochodzi jedenasta - rzek Puchatek wesolo - Akurat nadszedl czas na male Conieco. - I wsadzil glowę do spizarni"

 

Ja, zagladajac dzisiaj do spizarni, zobaczylam bardzo przykry widok pustej lodowki! W ta jakze przygnebiajaca pogode wybralam sie do sklepu. Postanowilam samodzielnie ugotowac pyszny obiad. Zajelo mi to trzy godziny i na moim stole dumnie prezy sie trochę malo wyrosnieta drozdzowka, pachnie sosik do spaghetti (nie z torebki) oraz francuska zupa cebulowa. Szkoda, ze rodzicow jeszcze nie ma bo wszystko stygnie, a poza tym nie ma mnie kto docenić! Ale kazda pora jest dobra na Male Conieco jak twierdzi Mis o Bardzo Malym Rozumku, dlatego ide ukroic wielki kawal drodzowy. W sumie mogabym zaprosic jakichs kolegow, niby maja dzisiaj swieto, ale niestety jestem strasznie egoistyczna kobieta! ;-)Smacznego!

toffunio : :